Jest taki moment, kiedy lato pęka. Jest już maksymalnie dojrzałe, rumieni się, pachnie, ale wiadomo, że to już koniec. Że jutro zacznie się starzeć, marszczyć, tracić kolory. I za niedługo znowu nadejdzie jesień. A wraz z nią gorąca czekolada, pachnący cynamonem dom, ciepłe koce, poranna mgła unosząca się nad miastem, krople deszczu spływające po szybie. I tak będzie aż do wiosny. I aż do wiosny nie będę do nikogo mówić o miłości..
|