Nauczono mnie nie tego, co jest potrzebne do przeżycia w tym świecie, a może właśnie tego. Jestem emocją, krzykiem, energią, współczesną poezją, w której sfera sacrum miesza się z wulgaryzmami na końcu języka. Nigdy ostatnia, nigdy pierwsza, zawsze wolna jak ptak. Szczęście to nie lukrowane słowa, banknoty, czy fejm, o który się zabijają. To uśmiech, przyjaciele, ciepła herbata zimą i zimne piwo latem. Mam jasne oczy, gdy siedzę na schodach i śmieję w głos, gdy biorę rower i jadę przed siebie. Bo "przed siebie" to najlepszy cel podróży, tej zwanej życiem. / Kavu Zet.
|