Była wigilia, czas świątecznych cudów. Dla niej jak zawsze ten dzień kojarzył się z masą sprzątania, gotowania i wiecznym brakiem czasu. Znalazła jednak chwilę, na krótką modlitwę "Panie Jezu, dziś Twoje urodziny, wiem że to ty powinieneś otrzymywać prezenty z tej okazji, ale proszę spraw bym przynajmniej na święta mogła być w dobrym humorze. Tak okropnie za nim tęsknie. Amen". Po czym wróciła do swoich obowiązków. Zamiatanie, mycie podłóg i jeszcze trzeba upiec rybę - wyliczała w myślach co jeszcze trzeba zrobić - Kurcze nie mam mąki, pójdę pożyczyć od sąsiada. Wyszła z domu i wtedy na podjeździe zobaczyła znajomy samochód, a on stał oparty o drzwi i oglądał koło. Podeszła i zapytała co się stało. - Złapałem gumę, czy mogłabyś mi pomóc, mam zapasowe koło w bagażniku ale zapomniałem kluczy. - Spoko - odpowiedziała i pobiegła do piwnicy po odpowiednie narzędzia. Wymiana koła nie zajęła mu wiele czasu, oddał jej rzeczy, podziękował i życzył wesołych świąt, po czym wsiadł i odjechał...
|