Jezu, nie, znowu piątek, znowu pijemy. Kumple po paru głębszych dostają fazę na swoje byłe, choć chcą je tylko na niezobowiązujące spotkania, if you know what I mean. Palę papierosa i mówię kumpeli, że ten jej Krzysiek w sumie jest spoko, ale ona marnuje się przy nim. Taka laska jak ona mogłaby mieć każdego, o jezu chryste, naturalna blondynka o idealnej figurze jest wpatrzona w tego typa jak w obrazek, a on właśnie polewa sobie kolejnego kieliszka i spuszcza ją z oczu, choć wie (a może i nie wie), że połowa z tych typów chętnie by się nią zajęła. Ten świat jest dziwny, a my jesteśmy pokoleniem, które wszystko traktuje jak zabawę. Nawet miłość, choć akurat tę jedną sprawę powinniśmy traktować poważnie. Ale w sumie to pierdolę, polej brat i nie myśl za dużo, bo przecież jest tu pięknie, a my jesteśmy zajebiście szczęśliwi, piękni, młodzi i bogaci. Cały świat stoi przed nami otworem, a potem budzimy się i udajemy, że wcale nie czujemy pustki.
|