nie wierzyłam w to co widzę. mój mężczyzna w
garniturze! dotykałam marynarki, nie dowierzając. to
wszystko dla Ciebie, Kochanie – wyszeptał. a ja
rozpłynęłam się. miałam ochotę zdjąć go, lecz wieczór
nie dobiegał końca. zabrał mnie na kolację do
najdroższej restauracji w mieście, potem na spacer,
kupił mi bukiet róż i rzekł – zrobiłem to wszystko, bo
chciałem zakończyć nasz związek, w najmilszej
atmosferze, przepraszam, ale kocham inną. odchodzę.
rzuciłam mu w twarz kwiatami, które przed momentem
wydawały się tak piękne i wybuchłam spazmatycznym
płaczem. chwilę później w jego objęciach dostrzegłam
moją najlepszą przyjaciółkę. od tamtej pory nie
zaufałam nikomu
|