nic się nie zmieniło nadal istniał rycerz na białym koniu tyle że czasy się zmieniły, nie wyglądał on już tak samo, zamiast zbroi był ubrany tak, jak księżniczka sobie wymarzyła, w garnitur, frak? czasem może dresy lub polówkę i jeansy, a zamiast konia miał kilka koni tyle że pod maską, nie zmieniło się to, że był jedyny wymarzony i wyśniony słuchał TEJ muzyki i TAK całował a księżniczka oddałaby wszystko żeby z nim zatańczyć a potem odjechać "galopem" gdzieś, gdzie będą mogli delektować się sobą przez tę krótką chwilę trwającą wieczność im bardziej ulotną tym cenniejszą...
|