I tym sposobem zaczynam weekend. Co mnie czeka? Szmata do ręki i mąż z laptopem. Potem narzekanie w związku z wyjściem do znajomych o ile takie będzie. Znowu jego głupie gadanie,że na nic nie mam czasu...ale ja go naprawdę nie mam. Praca, po pracy sprzątanie, gotowanie, zakupy i jego mijanie. Wieczór kiedy uda mi się w końcu wszystko opanować w nadziei, że może razem film...że może powie choć Cię przytulę? Ja na jednym końcu a on co? Laptop albo jego durne programy. Staram się mu dogodzić. Moje małżeństwo to jedna wielka pomyłka.
|