Prawdę mówiąc, mało interesowało mnie otoczenie, choć ludzie spoglądali na mnie z kilku stron. Mój dom znajdował się przy skrzyżowaniu, na rogu. Siadając na balkonie byłam widoczna z całego skrzyżowania, z niemal każdej ulicy czy polnej dróżki znajdującej się nieopodal. Zaczytana w nowo zakupionej lekturze Bukowskiego naprawdę miałam gdzieś, czy ktoś przechodzący czy też przejeżdżający ulicą patrzy na mnie. Nie obchodziło mnie wcale czy ktoś mi się przygląda, czy jest ciekawy co czytam, czy chce cośkolwiek ode mnie. Dla mnie świat mógł nawet nie istnieć, gdy siadałam wygodnie, przykrywałam nogi miękkim kocem w jaguarze cętki i odpływałam, czytając. Jestem wtedy w swoim własnym małym świecie, do którego nie ma wstępu nikt, poza mną. / thedream
|