Cześć.
Piszę do Ciebie, bo już sama nie wiem co mam robić. Czuję pustkę po tym wszystkim co się stało i nie wiem jak mam ją wypełnić. Nie wiem z kim mogę o tym pogadać.
Tęsknie za Tobą, za naszymi zabawami. Wiem, to było tak dawno, ale było cudownie. Świat był taki idealny, nasze domki z koców były naszymi azylami, a nasi mężowie byli najlepszymi mężczyznami świata. Miałyśmy idealną rodzinę. Co prawda "na niby", ale nie była taka jak nasza prawdziwa.
Ilekroć zobaczę Twoje zdjęcie, ilekroć jestem w pobliżu rowu, mam przed oczami całe to wydarzenie. Widzę mieniące się niebieskie światła, dookoła ciemność i Ciebie leżącą na ziemi. Widzę jak jakiś ratownik próbuje Cię uratować i płaczę. Łzy lecą mi po policzkach, a podświadomość dobija mnie myślą, że nigdy Cię nie zobaczę.
Tak, tak wiem, że tam Ci jest lepiej. Jesteś z rodzicami, jesteś z Bogiem. Wiem, ale cholernie tęsknie. Z resztą nie tylko ja. Czasem chciałabym sprawić żeby być juz tam obok Ciebie, ale nie zrobię tego. Dotrzymam na
|