-kochanie, dlaczego płaczesz?
-nie płaczę mamo.
-no przecież widzę. co się stało?
-no bo On...-i nie dokończyłam. wtuliłam się w pierś rodzicielki i po cichu szlochałam. złamane serce? chyba tak. w moim ciele zrodziła się złość, nienawiść, gniew. kumulacja negatywnych uczuć nie daje za wygraną. łzy spływają jedna po drugiej. czy to warto płakać przez takiego kolesia? czy to warto się przejmować? nie! nie warto! obiecałam sobie kiedyś,że nie wypuszczę już żadnej łzy. i co robię? płaczę jak idiotką, żaląc się na moblo.
|