1.] w samotności sączyłam sobie piwo, które tak bardzo mi nie smakowało. krzywiąc się, mając dość i klnąc na swój los brałam kolejne, szybkie łyki niedobrego trunku. gdy butelka stała już przede mną pusta sięgnęłam po coś innego. lejąc wino w kieliszek, wypiłam duszkiem jeden, później drugi. z okropnych rozmyślań wyrwał mnie sygnał telefonu. podbiegłam, odebrałam. usłyszałam znajomy głos koleżanki. idziemy na piwo? jasne, czemu nie. podążając razem z nią ciemnymi uliczkami miasteczka odebrałyśmy razem kolejny telefon. po kilku piwach poszłyśmy tam, gdzie nas zaproszono. ognisko paliło się pełna parą, a ludzie siedzący w śród niego śmiali się w głos otuleni dymem z ogniska i zapachem alkoholu. każdy iskrzył z poczucia pełnej euforii. zobaczyłam powód mojego smutku. otworzyłam kolejne piwo, usiadłam obok zupełnie innych kolesi, nie obok niego. tak było przez cały wieczór. rozmawiałam z każdym, tylko nie z nim. tak wyszło. nie będę znów pierwsza wyciągać dłoni.
|