czasami ogarnia mnie fala myśli, które zmierzają tylko w jednym kierunku, że to bez sensu.. bo przecież co można budować bez zaufania? to strasznie przykre, bo im więcej o tym myślę tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to prawda. Bardzo chciałabym żeby nam się udało, ale nie wszystko jest takie proste, jak może się wydawać. Nie potrafimy rozmawiać ze sobą na ' poważne ' tematy, więc jak chcemy przetrwać w tym? Każda nasza ' taka ' dyskusja kończy się spiną, nie chce tego.. Wiesz z czego to jeszcze wynika? nasze nierozmawianie? że ja się Ciebie po prostu boję, zawsze ciśniesz ze mną, jak z najgorszym gównem. Zawsze chce mi się wtedy ryczeć, nie, nie dlatego, że przykro mi, tylko dlatego, że jestem mega wkurwiona i bezsilna, nie potrafię nic z tym zrobić, bo tak już jest. Takie są Twoje zasady gry i doskonale zdajesz sobie sprawę nad tą przewagą nade mną..
|