|
niiesikaj.moblo.pl
czesto zadaje sobie pytanie co by było gdybym zrobiła tak a nie inaczej? jak wygladaloby moje zycie po tych niby drobnych ale czesto jak bardzo istotnych decyzjach. C
|
|
|
czesto zadaje sobie pytanie, co by było gdybym zrobiła tak a nie inaczej? jak wygladaloby moje zycie, po tych niby drobnych, ale czesto jak bardzo istotnych decyzjach. Czy bylabym w tym miejscu, w ktorym teraz jestem. Czy mialabym przy sobie tych ludzi, ktorych teraz mam. Czy bylabym na dnie czy moze na szczycie. Tyle razy w zyciu stajemy przed dokonaniem jakiegos wyboru, musimy podejmować decyzje - mniejsze i wieksze, ktore w rezultacie kształtują nieustannie nasze zycie i jego tor. Ciekawe co by było gdyby..
|
|
|
[ 2 ] zeskoczyłam, a zaraz za mną M, odwracam się, patrzę, a kumpel dostaje buta na mordę, nie ukrywam, że zajebiście mnie to przeraziło. Nic innego nie pozostaje jak uciekać. Nigdy nie byłam równie przerażona, jak w tamtej chwili, serce mi łomotało jakbym zaraz miała zejść na zawał. Biegniemy, przed siebie byleby oddalić się od tamtego miejsca. Może wydawać się śmieszne, ale uratowała nas plebania, za którą mogłyśmy się schować. Obie zdyszane, M. to bawiło, ale do czasu, gdy znów usłyszałyśmy kroki, praktycznie po drugiej stronie ściany. Z nerwów i strachu wstrzymywałyśmy aż oddech, zeby nie usłyszał nas czasem. Poszedł, mogłyśmy spokojnie wrócić do domu i zakończyć naszą jakże pełną atrakcji noc, której z pewnością nigdy nie zapomnę. I tak, marzyłam wręcz po tym, by słuchać gadania M, leżąc już spokojnie z nią w łóżku ' no Boooże, wracamy tam, nie może się zmarnować 0.5 l wódki ' hahhaha, tak, uwielbiam tą wariatke i nasze wspomnienia, które mimo wszystko są zajebiste
|
|
|
[ 1 ] któryś z weekendów, noc a właściwie to bardzo wczesny ranek, siedzimy sobie z M i kumplami na scenie sącząc piwo i wódkę na zmianę; opowiadaliśmy sobie różne pierdoły, w takim stanie ciężko było żeby ktoś siedział cicho, no, poza ziomkiem, który przedwcześnie zezgonował i siedział sobie cichutko koło nas wszystkich. Rozmawiamy, a w oddali słychać jakieś hałasy, krzyki. Taa, wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego zwłaszcza o tej porze, w takim miejscu. Rzuciłam do M, że się zwijamy, bo może być zaraz nieciekawie, ale ona niiiie, twardo, zostajemy. Kumple, wiadomo, odważni mężczyźni, stwierdzili, że idą się odlać co równoznaczne było z - my spierdalamy, radźcie sobie same, to siedzimy, razem z kolegą, który poległ. Oni, cała zgraja była już coraz bliżej, bo czegóż innego mogli szukać, jak jakiejś zaczepki, naćpani kretyni. Wziełam M za rękę żeby zeskoczyć stamtąd, bo koleś wchodził już po schodach i szedł w naszym kierunku.
|
|
|
jestem ciekawa czy sam ogarniasz zmienność Twoich nastrojów, bo ja oczywiście, że ich nie ogarniam. Potrafisz w jednej sekundzie wypomnieć mi wszystko, poczynając od rzeczy naprawdę błahych i stosunkowo dawnych, kończąc na tym, że wszystko i tak bez sensu, my bez sensu, nasza przyszłość wspólna bez sensu. A za moment patrzę, wiadomość od Ciebie ' chciałbym Cię przytulić '. Wiesz, pewnie każda normalna dziewczyna powiedziałaby, że masz spierdalać albo po prostu zignorowałaby to co właśnie napisałeś, ale ja hm, mam niestety tą jebaną słabość do Ciebie i boli mnie to, że masz taką władzę nade mną. I przy okazji robisz mi tym taką wodę z mózgu, nie ogarniam Cię, bez kitu
|
|
|
a teraz koniec jebanych smutów! XD ładna pogoda ziomki, na spaceeeery! czuję wiosnę, a nawet śmiem twierdzić, że lato troszkę też :) rankiem wstałam, a raczej blisko południa, zabrałam się za ćwiczenia, bo wczorajsze jedzenie bardzo przeszkodziło w trwaniu mojej dietki ;< ale sama sobie winna i teraz prysznic, może na dwór, a wieczorem PAAARTYPARTYPARTY XD a serio, urodziny bratowej :) 3mta się!
|
|
|
twierdzisz, że nie obchodzi mnie moje życie, że nie wstydzę się za to co w nim było i co jest. Jesteś zdania, że się nie zmieniłam, w ogóle. Przykre, bo jestem wrecz pewna, że nastąpiły zmiany w moim życiu i to spore. Zerwałam kontakty z połową facetów, których znałam. Dlaczego spytasz? Nie, nie dlatego, że byli oni kimś więcej niż ' przyjaciółmi ', jak twierdziłeś, zrobiłam to by Ciebie nie wkurwiać, bo wiem jak zazdrosny potrafisz być o cokolwiek. Nie mam kontaktu z facetem, który jeszcze niedawno znaczył dla mnie w chuj dużo, bo przeszliśmy razem przez niejedno gówno, fakt, że samą naszą znajomość można nazwać gównem, bo nie było to nic zdrowego. Ale takie właśnie było moje życie, pełne błędów, które będę popełniać nadal i nadal, do porzygu. I nie oczekuj ode mnie cudów, bo robię już dużo i dużo również żałuję. Bardzo dużo, zacznij proszę doceniać, choć trochę.
|
|
|
Są takie dni, że dziękuję Bogu, że mam Ciebie, naprawdę, tak ogromnie cieszę się z posiadania takiej osoby jak Ty. Kiedy mam ciągłe napady głupawki, skaczę jak nienormalna, bo rozpiera mnie pozytywna energia przebywając z Tobą, czuje się wtedy zajebiście, tak mogłoby już zostać. Kiedy mówisz mi, że mnie uwielbiasz kilkanascie razy dziennie, kiedy jesteśmy blisko i wiesz o jakiej bliskości mówię. Kiedy nie muszę się martwić o nic i wszystkie inne problemy, które mam schodzą na boczny tor, bo jest mi tak błogo. Ale takich dni mam wrażenie, że jest co raz to mniej.. Większość tygodnia chodzę wkurwiona albo zmartwiona naszą obecną sytuacją. Kiedy traktujesz mnie znów jak gówno, a ja główkuję za co znów, co nie tak robię. Kiedy zastanawiam się ile to jeszcze potrwa, ile przetrwamy w tym, które pierwsze pęknie. Co będzie dalej, płacz, ból, śmieszne.. a niby związek powinien dawać radość obojgu osobom, a u nas jak na razie same kwasy..
|
|
|
wcale nie jest dobrze, nie jest i nie bedzie. Mam dosyc Twoich zmiennych humorow, przychodzi weekend, a Ty traktujesz mnie jakbys mnie nie znal, albo chcial zabic za chuj wie co. Wiem, ze nie jestem Twoim idealem, jak ... jak ktos inny. To, ze nie mowie Ci pewnych rzeczy to dlatego, ze boje sie Ciebie, bo takie sprawiasz wrazenie i tak mnie od poczatku uczyles. Ze boje sie Ciebie. Teraz juz mniej, bo nie mam sobie obecnie nic do zarzucenia, a Ty nadal tak mnie traktujesz. Oboje mamy granice i któreś z nas może w końcu nie wytrzymać, a wtedy nie wiem co będzie. Jeszcze wieksze gowno niz jest teraz
|
|
|
zazdrość to tak chujowe uczucie, że ja pierdole kurwa mać
|
|
|
czasami ogarnia mnie fala myśli, które zmierzają tylko w jednym kierunku, że to bez sensu.. bo przecież co można budować bez zaufania? to strasznie przykre, bo im więcej o tym myślę tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to prawda. Bardzo chciałabym żeby nam się udało, ale nie wszystko jest takie proste, jak może się wydawać. Nie potrafimy rozmawiać ze sobą na ' poważne ' tematy, więc jak chcemy przetrwać w tym? Każda nasza ' taka ' dyskusja kończy się spiną, nie chce tego.. Wiesz z czego to jeszcze wynika? nasze nierozmawianie? że ja się Ciebie po prostu boję, zawsze ciśniesz ze mną, jak z najgorszym gównem. Zawsze chce mi się wtedy ryczeć, nie, nie dlatego, że przykro mi, tylko dlatego, że jestem mega wkurwiona i bezsilna, nie potrafię nic z tym zrobić, bo tak już jest. Takie są Twoje zasady gry i doskonale zdajesz sobie sprawę nad tą przewagą nade mną..
|
|
|
|