cz1 / Nie napotkałem jeszcze dnia by uśmiechać się do ludzi bez wypisanego bólu w przekrwawionych gałkach ocznych. Zawsze, gdy raniłem kobietę mojego życia cierpiałem razem z Nią. Chociaż nie powiem, że jestem idealny, bywałem w ukryciu. Nigdy nie pozwoliłem sobie na spotkanie z Nią w takiej chwili. Przepraszałem. Robiłem wszystko by mi wybaczyła. Bywało odwrotnie. Nigdy nie ułożyło się tak jakbym chciał. Musiałem coś zepsuć. Zawaliłem jedną sprawę i posypał się cały związek.Nasze wspólne życie. Mogliśmy się nazywać gwiazdami. Słońce i księżyc. Ty dla mnie byłaś zawsze. Nieważne czy to był piękny dzień czy może pochmurna noc. Każdego poranka mogłem być pewny, że mnie kochasz. Ty musiałaś się domyślać. Nigdy nie lubiłem mówić otwarcie o uczuciach. Bałem się ich. Wiedziałem, że jeżeli Cię kocham to kiedyś zranię. Gdy zrobiłem to pierwszy raz czułem, że to nie ostatni. Zawsze mówiłem Ci o zdradzie. Nie znosiłaś kłamstw. Przygryzałaś wargę. Całowałaś mnie do utraty tchu.
|