Za co mnie kochasz? – zapytał i podszedł do mnie, wpatrując się w moją twarz. wystarczyło jedno spojrzenie w jego gorące oczy, niemo błagające mnie o zniszczenie jego wszelkich wątpliwości.
Podeszłam do niego i mocno objęłam ramionami.
- Kocham cię za wszystko, choć brzmi to banalnie, to taka jest prawda.
Kocham twoje zranione serce; kocham rezerwę; kocham pozorną obojętność; kocham każdą twoją ranę; kocham cały upór i wątpliwości; kocham zły humor i sposób w jaki się do mnie uśmiechasz; kocham nawet jak mówisz, że mnie nienawidzisz. – popatrzyłam w jego oczy – Kocham twoje ciało. Uwielbiam zapach twoich włosów; kolor oczu; smak ust.
Poczułam jak jego silne ramiona przyciągają mnie bliżej. A potem jego wargi zmiażdżyły moje. Całował mnie mocno, żeby sprawić mi ból, żebym nigdy tego nie zapomniała: żebym nie zapomniała jak bardzo nienawidzi tego, że mnie kocha. Jak mocno go to odsłania i jak łatwo mogę go zranić.
|