I kolejny wieczór siedzę na parapecie słuchając smętnego 'Stay' - Rihanny. Pamiętam, gdy wyśmiałam Cię jadąc z Tobą samochodem i nagle z Twojej playlisty poleciał właśnie ten numer. Gdy dopalam kolejnego papierosa, ksztusząc się łzami i dymem jednocześnie przypominam sobie każde sceny z naszego wspólnego życia. Wiesz, zdążyłam chyba do Ciebie coś poczuć, wiem, to jest dziwne. Czuć coś do takiego skurwiela, cóż, serce nie wybiera. Przykro mi widzieć, że jesteś dostępny i nie piszesz, przykro mi widzieć Cię na mieście z kumplami a Ty udajesz, że mnie nie widzisz. Przykro mi też z tego względu, że to Ty nagle odszedłeś, a ja tak bardzo Ciebie potrzebuje. Brak mi Twoich brązowych tęczówek tak radośnie śmiejących się na mój widok, teraz widzę tam tylko pogardę. Wiesz, że chciałabym się przytulić do Twoich silnych ramion, zawsze tam czułam się bezpieczna, pomimo tego, że nie jestem kruszyną. Zawsze dawałam sobie radę sama, aż do momentu spotkania z Toba, uzależniłeś? Zdecydowanie.
|