|
To jest tak, że całujesz go, ale wiesz, że nie możesz się zakochać. Przytulasz go, ale dobrze wiesz, że nie będziesz w jego ramionach całe życie. Więc cieszysz się. Jak małe dziecko, które rodzice zabrali na plac zabaw, tak ty cieszysz się każdą chwilą, każdą najmniej ważną rzeczą w tym, co można byłoby nazwać związkiem, gdyby choć raz przedstawił cię jako swoją dziewczynę, a nie koleżankę. Mówisz sobie "nie zakochuj się", ale wspomnieniami wciąż wracasz do wspólnie spędzonych chwil. Gdzieś tam głęboko nadal nie wierzysz w miłość, gdzieś tam po drodze krytykujesz dziewczyny, które gotowe są poświęcić dla niej wszystko, jednak mimo wszystko wiesz, że ta suka właśnie cię dopadła, już się stąd tak prędko nie wygrzebiesz.
|