Ten sen miał trwać wiecznie. Mieliśmy żyć z zamkniętymi oczami. Przez pryzmat naszych serc oglądać świat. Łzy orzeźwiały nasze zaspane rzęsy. Kolejno spływały smutki po moim obliczu. Nieprzerwanie wlekły się marzenia senne. Ten miał nigdy się nie kończyć. Mogliśmy latać w przestworzach myśli uwolnionych. Bez bólu i strachu skakaliśmy w przepaść. Ten sen nie miał końca tylko pozornie.
|