 |
Szarpnęła taflę okna i obserwowała, jak papieros, paląc się jeszcze, leci w pełną świateł i pędzących taksówek wielkomiejską noc. Wirując, spada w dół, w dół, dół, razem z jej złudzeniami, uczuciami i wszystkim.
Jak maleńka płonąca baletnica.
Jak odłamek stłuczonej przez chuliganów betlejemskiej gwiazdki.
|
|
 |
Nie chcę związku, chcę wpadać do Ciebie raz na jakiś czas, posłuchać o prozaicznych, codziennych sprawach, pograć w gry wideo, nic nie mówić innym o tej pokręconej relacji, być wolną, ale jednak Twoją, Ty wolny, ale jednak wierny mi. A pewnego dnia po prostu nie wyjdę. Zatrzymasz mnie pod kołdrą, za rękę, nadgarstek czy co tam, i prześpimy jeszcze trochę, szkołę, ważne spotkania, innych ludzi. Obudzimy się inni, uświadomieni, że z tego może wyjść coś dobrego. Zjemy śniadanie. Zawiążę Ci krawat i zapnę marynarkę.
|
|
 |
Przejdzie. Wszystko przechodzi. Nie ma gorszego snu jak życie. I też przechodzi.
|
|
 |
I proszę mi wybaczyć to podejrzenie. Jestem takim typem człowieka: muszę zakładać najgorsze, żebym umiała wytworzyć w sobie system obronny, dzięki któremu później łatwiej zniosę, gdyby się to urzeczywistniło.
|
|
 |
Wracam, ale nie przyjdę do siebie tak łatwo.
|
|
 |
Życie to graprzypadku. Na kogo pada, na tego pada, i tym gorzej dla tych, na których nie padło.
|
|
 |
Nie było nam z sobą dobrze, jakby mógł pan sądzić. Lecz jeszcze gorzej było nam bez siebie. Rozstawaliśmy się, wracaliśmy, znów się rozstawaliśmy, znów wracaliśmy. I za każdym razem przyrzekaliśmy sobie, że już się nie rozstaniemy. Po czym znów to samo. A kiedy znów wracaliśmy, za każdym razem jakbyśmy się odnajdywali niczym w tej kawiarni wtedy.
|
|
 |
Bo co to znaczy kochać? Proszę, niech pan mi powie, jeśli pan wie. I dlaczego, skoro
kochałem ją jak nikogo na świecie, nie umieliśmy z sobą być? Kochałem, to zresztą jakby nic nie powiedzieć.
|
|
 |
Co prawda nie wiadomo, czy zawsze na kogoś nie czekamy, jakkolwiek nie zawsze to sobie
uświadamiamy.
|
|
 |
Nie mogliśmy, ot, tak przejść przez życie i nigdy się nie spotkać.
|
|
 |
To prawda, że całe życie musimy udawać, aby żyć. Nie ma chwili, żebyśmy nie udawali. I nawet
sami przed sobą udajemy. W końcu jednak przychodzi taka chwila, że nie chce nam się dłużej udawać. Stajemy się sami sobą zmęczeni. Nie światem, nie ludźmi, sami sobą. Tylko nie sądziłem, że to już.
|
|
 |
Dlatego nie wiem, jak pan mnie tu znalazł, skoro ja sam siebie nie potrafię. To prawda, że znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jakie człowiek ma do załatwienia na tym świecie.
|
|
|
|