 |
Tym bardziej że według mnie dusza dzisiaj towar jak wszystko. Można ją kupić, sprzedać i ceny
nie są wysokie. A może zawsze tak było.
|
|
 |
Lubiłem szybką jazdę. Szybką jazdę, szybkie życie. Szybkie życie, wydawało mi się, będzie krócej
trwać. Bać się? A czego? Najwyżej. Nie ma znów tak za co tego życia szanować. Przynajmniej jeśli chodzi o moje.
|
|
 |
Kiedy ludzi może coś podzielić, zawsze się podzielą.
|
|
 |
Pędzę jak szalony autostradą kłamstw, autostradą szans, autostradą szans zmarnowanych.
|
|
 |
Tak naprawdę w tym wszystkim chodzi tylko o niewypowiedziane dwa słowa.
|
|
 |
Zaczynaliśmy jako nieznajomi, tak samo kończymy...
|
|
 |
Czasami miłość to za mało, żeby z kimś być.
|
|
 |
Noc jest dla nas.. dla tych, których zniszczyło życie.
|
|
 |
Pamiętasz, jak nie mieliśmy wtedy nic prócz siebie?
|
|
 |
Chodź, pocałuję cię tam, gdzie się kończysz i zaczynasz, chodź, pocałuję cię w trzecie oko, chodź, pocałuję cię w czoło, w głowę, w stopę, w pępek, w kolano, w knykieć, w sutki, w pępek, w duszę, chodź, pocałuję cię w twoje serce. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na zawsze. Na nigdy. Na teraz. W samo serce.
|
|
 |
Było milo. Jak sobie tak pomyślę, to rzeczywiście było milo. Przez kilka głupich, przezroczystych, podartych już teraz na kawałeczki jak nieważne dokumenty, momentów. Chwil - paragonów. Przez chwilę rzeczywiście było miło.
|
|
 |
Obejmiesz mnie nogami i chuchniesz mi w twarz srebrem; zamienisz mnie w księcia; ja ciebie w kobietę; ty mnie w mężczyznę; zamienimy świat w lunapark; zło w mrożoną oranżadę; wojnę w popcorn; nienawiść w papierosa po obiedzie. Chodź, chodź, chodź, to nieprawda, ja jestem twoim chłopakiem, ja jestem twoim, i tu już wszystko się kończy, nie można obciąć więcej słów, bo gdy zabierzesz słowo twoim, zostaje ci jakaś niemożliwość, jak dwa plus dwa równa się pięć. Nie ma mnie bez ciebie.
|
|
|
|