cz.3 widocznie nie potrafię i nie mogę,choć tak bardzo chcę się pozbierać,chcę w końcu wyjść na prostą. ułożyć sobie życie i być szczęśliwą. czy to tak wiele? zaczynam w to wątpić i zdaje mi się,że za wysokie mam wymagania. bo gdy chcę szczęścia,gdy o niego walczę po pewnym czasie ona spada,gaśnie,wypala się. ale dlaczego? nikt nie zdaje sobie z tego sprawy,że po paru zranieniach,po paru wbitych noży w serce człowiek już nie będzie potrafił kochać tak,jak powinien. nie będzie potrafił cieszyć się rzeczami,którymi powinien.zostawiłeś mnie na pastwę losu i teraz nie obchodzi Cię to,czy sobie radzę czy też nie. ważne jest dla Ciebie,że Ty sobie ułożyłeś życie. nie obchodzi Cię to,że co dzień,co noc wylewam litry słonych łez,nie obchodzi Cię to,że nie potrafię spać po nocach. odkąd nie ma Ciebie nie radzę sobie z błahymi rzeczami. niby dla wielu to nic,że straciłam tylko Ciebie.
|