I niech nikt nie mówi mi, że to nie miało być przeznaczenie. To była niedziela, bardzo gorąca. Pojechałyśmy z koleżanką do brata jej najlepszej kumpeli. Przy piwie zabijaliśmy niedzielne popołudnie. Chyba jakoś zbytnio nawet nie kleiła nam się rozmowa. Siedzieliśmy każde w oddzielnym miejscu pokoju. Wtedy przyszedł On. Wysoki, szczupłej budowy, niebieskooki chłopak, który nie przedstawił się swoim imieniem. Wszyscy mówili do Niego ' Jordan ' , należało zatem się dostosować. Choć go nie znałam ani trochę, zdecydowanie lepiej z Nim mi się rozmawiało. Może nie patrzyłam na Niego, jak na obiekt westchnień ale był interesujący. Wyszedł, kiedy wracał ja musiałam już wyjść, spotkaliśmy się na schodach, pamiętam, że wtedy już spojrzałam na Niego z lekkim uśmiechem " fajna bluza " , haha to chyba było jedyne, co mogłam powiedzieć. Było miło.
|