1. siedzę w naszym mieszkaniu. właściwie to już moim mieszkaniu. nie dziele już go z nikim. szafka w łazience jeszcze zapełniona Twoimi rzeczami. może dziś wezmę ten szary karton i spakuję tam te perfumy, maszynkę, piankę do golenia, kremy na twoją wrażliwą twarz. może zrobię to dziś. a jutro zapakuję ubrania. nie, nie zrobię tego! niech jeszcze leżą sobie w szafie. wtedy wszystko bardziej przesiąknie Tobą. dywan już pachnie. jeszcze teraz ściany muszą! może spryskam je Twoimi perfumami? tak, tak zrobię. wstaję. moja głowa! to pulsowanie w skroniach jest tak silne, że aby dojść do łazienki muszę podtrzymywać się meblami. własnie uświadomiłam sobie, że nie jadłam nic od czasu gdy Cię nie ma. ile to już? dwa, trzy dni? nie pamiętam, nie wiem, już nic nie wiem. najważniejsze dla mnie jest to, że jestem w końcu w tej cholernej łazience. mam perfumy. mam Ciebie. pryskam wszystko. ścianę, podłogę, dywan, łóżko, Twoją poduszkę, moje włosy, pościel, książki, ubrania, całą siebie.. / ithillien.
|