Były takie momenty , kiedy bardzo zależało mi na Naszym spotkaniu.Byłam wtedy pewna , że powiem Ci wszystko co leży mi na sercu .Wyrzucę z siebie każdy smutek i każdą złość. Pokażę Ci , że nic dla mnie nie znaczysz , że świetnie sobie bez Ciebie radzę.Że tak naprawdę jesteś mi już obojętny, i czuję się z tym lepiej.Byłam pewna , że będę patrzyła w Twoje czekoladowe oczy, mówiąc Ci to wszystko z przekonaniem. Obiecywałam sobie , że nie będę płakać,że nie uronię przy Tobie ani jednej łzy, bo nie mogę Ci pokazywać , że sobie nie radzę. Chciałam śmiać Ci się prosto w twarz. Kiedy nadszedł już czas Naszego spotkania, było całkiem inaczej niż sobie to wyobrażałam.Nie odważyłam się spojrzeć Ci prosto w oczy i powiedzieć wszystkiego co zaplanowałam.Nie potrafiłam się uśmiechnąć. Po policzkach spływały jedynie łzy. Jedna za drugą. Płynęły ze słabości , a jednocześnie ze złości. Ze złości na siebie , że po raz kolejny nie byłam w stanie pokazać mu , że jestem silna , że doskonale sobie bez niego
|