nadzieja przeszła obok. usiadła na sąsiedniej ławce. wyjęła gazetę i czytała. w zwiewnej, kwiecistej sukience, patrzyła na czarne litery, dotykając ich koniuszkami palców. jej stopy tak lekko dotykały ziemi w zielonych butach ozdobionych kwiatami białych bzów. śmiała się beztroskim śmiechem
przepełnionym kroplami błękitu. jeszcze zielone pasemka we włosach.. tak. to pierwsza mała nadzieja.
nadzieja, że po zimie nadejdzie wiosna…/ ithillien.
|