cz.1 zauważyła, ciemną postać stojącą koło jeziora. ledwo utrzymywała się stojąc, w ręce trzymała skręta. podeszła bliżej, było ciemno, nie umiała rozpoznać kto to. postura wydawała się, bardzo znajoma, ale wykluczała ta wersje. wierzyła, że to kto inny, przecież obiecał. stała za nim zaledwie trzy kroki, w tedy uświadomiła sobie, że po raz pierwszy się na nim zawiodła. okłamał ją, nie dotrzymał obietnicy. stał sobie tam jak zwykle przesiąknięty alkoholem i nikotyną. nie miała ochoty płakać, ani krzyczeć, chciała odejść. i nigdy, już nie wrócić. ale coś trzymało ja tam, jakby niewidzialna siła przykleiła ją do zimnego piasku, nie mogła zrobić żadnego ruchu w tył ani w przód. - Przepraszam, kochanie, przepraszam- zaczął cichym i drżącym głosem - widzisz nie umiem inaczej... w tedy uciekam od tego, czuje jakby on był w kieliszku - obrócił się patrząc w jej błękitne oczy - wiem zawiodłem, przepraszam, wybacz, inaczej nie umiem..
|