pewnego dnia zamknęłam drzwi. i już Cię więcej nie było. ani Twoich śpiesznych rąk na moich biodrach. nie było. ani słów rozsypanych po myślach. a śnieg nadal padał. i coraz większe te płatki- jak łzy. coraz większe. a przecież Twardowski pisał, że gdy są za duże to się śmieją. chciałabym się śmiać. a bo Ciebie nie ma, a śnieg nadal jest biały, a mój czajnik tak samo gwiżdże, a ja nadal jestem ruda. tylko, że ten śnieg jakiś żółtszy i ja nie tak ognista, a czajnik coś ciszej, bo woda na herbatę tylko dla mnie... / ithillien.
|