Mała pulchna dziewczynka w różowym przekrzywionym berecie siedziała sama na schodach. Była cała zapłakana i zasmarkana. Cicho pociągała nosem. Podeszłam i spytałam:
- Kochanie, dlaczego płaczesz?- dziecko spojrzało na mnie duży smutnymi oczami i odpowiedziało:
- Bo...bo nikt mnie nie lubi, nie mam przyjaciół. Inne dzieci śmieją się ze mnie i wyzywają mnie, że jestem gruba i brzydka. Nikt mnie nie chce pokochać. Niczego nie umiem dobrze robić. Ani łanie rysować, ani śpiewać. Tańczyć też nie.- Zasmucona skłamałam jej, że wszystko się ułoży, że odkryje swój talent i szeptałam żeby się nie przejmowała. Przecież to jeszcze dziecko.
Jak widać z wiekiem problemy się nie zmieniają tylko przyjmują bardziej dyskretną formę i stajemy się za nie nieco bardziej odpowiedzialni.
|