Czy można skrzywdzić siebie bardziej... Można... Co ja sobie myślałam, że spłynie to po mnie jak woda po kaczce. A może będę na tyle silna by tak zwyczajnie olać to co we mnie się wytworzyło. I tak było po powrocie. Było ok. Cieszyłam się że tam byłam. Poznałam Jego prawdziwe życie. Dom syna obowiązki. Jest niesamowitym Tatą. Co potem stało się ze mną... Najkrócej można by było określić że moja dusza i ciało dostało jednocześnie spazmu. Ciało dygotało a z oczu lały się łzy. Wyłam dosłownie wyłam. Nie poradziłam sobie z tym. Nie rozumiałam tego i nie rozumie do tej pory. / zwo.
|