|
weszłam do domu śpiewając pod nosem kawałek jakiejś piosenki, którą nucę przez cały dzień. zdjęłam kurtkę i powiesiłam na wieszaczku. buty rzuciłam gdzieś w kąt i ochoczo wparowałam do największego pokoju śpiewając jeszcze głośniej jeden z wersów. wtedy zobaczyłam swoją ciotkę z wujkiem. rodziców i psa, który merdał ogonem wokół stołu. - dobry wieczór! - krzyknęłam wpychając tyłek pomiędzy tatą, a wujkiem. oby dwoje nieźle już nawaleni bez żadnego pytania mnie nalali mi lampkę wina mamrocząc pod nosem o której to się wraca do domu. - pić to ja mogę, ale wracać do domu o 22, nie? niezły system. - rzuciłam śmiejąc się i biorąc łyk krwistego napoju. mama przeszywała naszą trójkę wściekłym wzrokiem. złapała do ręki orzeszka i rzuciła nim w nas. - tacy starzy, a głupi. - wymamrotała wstając od stołu i ruszając z ciotką do kuchni. uwielbiam takie rodzinne wieczory.
|
Dodaj komentarz
