|
pamiętam jak jeszcze jako mała dziewczynka chodziłam z mamą codziennie do sklepu, w którym sprzedawał miły, starszy pan. zawsze się do mnie uśmiechał, i dawał lizaka, albo cukierka. ciągłam tam mame tylko po to by zobaczyć Jego sympatyczną twarz - aż pewnego dnia mama powiedziała mi , że pan ze sklepiku umarł. wtedy pierwszy raz poczułam taki smutek - stratę kogoś, kto w sumie był dla mnie obcy. mama powiedziała mi , że zapewne patrzy na mnie z góry i nie chciałby abym się smuciła. od tamtej pory codziennie wieczorem patrzyłam w księżyc i widziałam w nim twarz pana ze sklepiku, który nadal tak samo miło się do mnie uśmiechał. i choć dorosłam , a to było tak wiele lat temu - nawet teraz od czasu do czasu spojrzę w księżyć by zobaczyć twarz starszego mężczyzny z cudownym uśmiechem a którym wiąże się tak miłe wspomnienie z dzieciństwa. / veriolla
|