ściągnęłam do góry włosy opaską, przemyłam twarz po czym nałożyłam na nią moją ulubioną, czekoladową maseczkę. wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. zbiegłam po schodach do wejścia, mając jedynie, że szybko spławię tą osobę. - kto tam? - zapytałam, czekając chwilę na odpowiedź. - ja. - dobiegł mnie odgłos Jego cudownego barytonu. - chyba Cię pojebało. miało Cię tu nie być, do cholery! - krzyknęłam zza drzwi, przekręcając klucz w zamku. wszedł do środka. - nie patrz! - oznajmiłam na wstępnym, odwracając się w stronę ściany. złapał mnie w talii i odwrócił ku sobie. - seksownie. co za gówno masz znów na twarzy? - zagadnął wścibskim tonem. prychnęłam cicho. - paskuda. - szepnęłam, składając czułego całusa na Jego policzku, za wszelką cenę starając się Go pobrudzić tym 'gównem' choć troszeczkę
|