i pomyślałby kto, że podczas tej jej nieobecności nie robiła " nic ". a to, co wszyscy wkoło nazywali " niczym " było dla niej czymś istotniejszym, niż reszta opinii razem wziętych . siedziała na parapecie, wpatrzona w dal i wspominała przyjaciela, który odszedł bez słowa, bez cienia pożegnania... przykre.? dla niej to już normalne . i choćby za wszelką cenę chciała to zmienić, wie, że nie może, a każdy wypalony od soli ślad na policzkach będzie jej o tym przypominał...
|