tego wieczoru się pokłóciliśmy. Poszło o to, że idę ze znajomymi na imprezę. Mocno się wkurzyłeś. Impreza się rozkręciła, przyszło kilkunastu nieproszonych gości - atmosfera zrobiła się nieco napięta. Jeden z kumpli zadzwonił do Ciebie, by powiedzieć jak tam impreza, i wspomniał o tym, że chyba szykuje się boruta. W tym czasie właśnie ktoś zaczął się rzucać i rozpętała się niezła burza. Zbytnio nie wiedziałam co robić, bo zdążyłam zauważyć, że tamci potrafią rzucać się nawet do dziewczyn. Stałam z boku, mając wrażenie, że jestem niezauważalna - jednak wrażenie było złudne. Podbił do mnie koleś i zaczął się rzucać o byle co, nie pasowało mu, że jestem 'od tych'. W przeciągu dwudziestu minut od tamtego telefonu zjawiłeś się na imprezie. Szukałeś mnie wszędzie. W końcu uderzając kolesia z pięści w twarz stanąłeś koło mnie mówiąc 'od Niej wara'. Przytuliłeś mnie dodając 'głuptasie, nigdy Cię nie zostawię. Mówiłeś żebym tu nie przychodziła'. Zawsze jesteś, gdy Cię potrzebuję. //cukierkowata
|