Kiedy patrzę w Twoje oczy, czuję się jakbym stała nad przepaścią. Czuję powiew morskiej bryzy, łagodny wiatr muskający moje policzki. W żyłach prócz krwi płynie także adrenalina. W ciszy słychać przyspieszone bicie mego serca. Stoję tak, w bezruchu, wpatrzona w horyzont. Gdzieś tam, daleko, rysują się kontury latarni morskiej. Mojej przystani, światełka w ciemności. Niemal mogę sobie wyobrazić łagodne fale, leniwie rozbijające się o jej brzegi. Pogrążona w myślach, niemalże wcale nie poruszając spierzchłymi wargami, szepczę: Zaprowadzisz mnie tam? Zaprowadzisz... prawda? - odpowiada mi tylko cisza. /hasacz1
|