|
yousmile.moblo.pl
Nie masz w co wątpić p
|
|
yousmile dodał komentarz: |
24 stycznia 2012 |
yousmile dodał komentarz: |
24 stycznia 2012 |
yousmile dodał komentarz: |
24 stycznia 2012 |
|
|
Człowiek, który nie zakochuje się łatwo, kocha zbyt mocno.
|
|
yousmile dodał komentarz: |
24 stycznia 2012 |
|
|
Siedząc na murku paląc kolejną fajkę i słuchając debilnych tłumaczeń, już byłego, chłopaka zobaczyła swojego brata, który szedł w ich stronę. 'O kurwa.' Powiedziała do siebie łapiąc się za głowę. Momentalnie wstała, ale nie zdążyła nic zrobić, bo jej były już leżał na ziemi i zwijał się z bólu. 'O chuj Ci chodzi?!' Krzyknął do jej brata. 'Czyś Ty, kurwa, kiedyś ją widział z fajką w dłoni?' Jęknął tylko. 'No odpowiedz!' Dostał kolejnego kopa. 'Nie widziałem.' Wypluł krew. 'To, kurwa przez Ciebie. A ja nie lubię, jak moja siostra pali. Więc ją ładnie przeprosisz, a ona już nigdy nie weźmie tego świństwa do ust.' Podniósł się trzymając za szczękę. 'Chyba sobie kpisz.' Powiedział jej eks z aroganckim uśmieszkiem. I znów znalazł się z mordą przy betonie. Odciągnęła brata z krzykiem. 'Już! Zostaw go, nie warto!' Wyrwał się i znów go kopnął. 'Nie warto!' Ryknęła na cały głos. Ludzie zaczęli się zbiegać. 'Nie masz, kurwo, życia.' Syknął do niego jej brat, a siostrę mocno przytulił.
|
|
|
W jednej chwili zapomniałam o wszystkim: o szkole, mamie, Oxshott, nawet o tacie. Gdy przestaliśmy się całować, miałam wrażenie, że wracam z innej strefy czasowej... jakby życie zaczęło się dla mnie na nowo. - Dla wszystkich fanów jesteś taka wylewna? - spytał żartobliwie JJ, oddychając głęboko w chłodnym wieczornym powietrzu. Nadal mnie obejmował, a jego puchowa kurtka szeleściła w zetknięciu z moim sztucznym futrem. - A ty? - odparowałam. - Tylko dla amatorów kupnej szarlotki z lodami - odparł żartobliwie, a jego ciepły oddech łaskotał mnie w szyję. - Była pyszna. - Tak jak ty - mruknął. - Usta miał ciepłe i miękkie, ale zarost łaskotał i drapał mi policzki, więc zachichotałam./ [cz.3] Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
|
- Muszę iść - wykrztusiłam. Chciałam się cofnąć, bo poczułam, że JJ lekko ciągnie szalik w swoją stronę. - Mama okropnie się denerwuje, gdy wracam późno. Muszę być w domu przed dziesiątą. To okropne, ale dla niej wciąż jestem małolatą jak Cal... - JJ pokiwał głową i naciągnął mi czapkę na twarz. - Hej! - krzyknęłam pod włóczkową maską. Podwinął ją i w tej samej chwili mnie pocałował. Usta miał gorące, wilgotne, namiętne i niecierpliwe. Tego się nie dało porównać z całusami moich byłych chłopaków. Osłabłam w ramionach Jaya, więc objął mnie mocno. Poczułam na policzkach ciepłe, czułe dłonie. Zamknęłam oczy i podążałam za nim, zauroczona łagodnością pieszczoty. Zimny czubek jego nosa dotykał moich nozdrzy, a oddech pachniał miętą. W ogóle nie czułam zapachu papierosów. Długie kosmyki włosów łaskotały mnie w czoło, gdy uniósł głowę, żeby złapać oddech. Delikatnie muskał wargami moje usta, zasypując je krótkimi, łagodnymi całusami. Topniałam w ich cieple jak zapalona świeca./ [cz.2]
|
|
|
- Dzięki, że przyszłaś pogapić się na moje malunki - odparł, biorąc mnie za rękę i potrząsając nią energicznie. Przystanęliśmy w cieniu między latarniami. W ich słabym blasku nasze twarze nabrały pomarańczowego odcienia. Pochłodniało, a wydychane przez nas powietrze łączyło się, tworząc jedną mglistą smugę. - Miałem nadzieję, że przyjdziesz - dodał JJ. - Szukam nowych przyjaciół. Bardzo ich potrzebuję - odparłam wykrętnie, próbując zbagatelizować osobliwe napięcie, które niespodziewanie powstało między nami. - Racja. Duży fanklub zawsze się przyda - mruknął JJ. Puścił moją dłoń i zaczął bawić się szalikiem, rozwiązując go i znów motając mi wokół szyi. Moje serce znów waliło mocno pod kurtką, a w uszach brzmiał dziwny szum. Krew coraz szybciej płynęła w żyłach. O Boże, czyżby Jess trafiła w dziesiątkę? Będziemy się całować? JJ uśmiechnął się i spostrzegłam, że stoimy bardzo blisko siebie./ [cz.1]
|
|
|
- Bliźniaczki są rozkoszne. - Miewają odjechane pomysły - odparł. Zapewne chodziło mu o to, że Ria próbowała nas pożenić. - Idiotyzmy. - Czyżby? - poczułam się dotknięta, że myśl o naszym ewentualnym ślubie uważa za absurdalną. Spojrzeliśmy na siebie i jak na komendę oboje odwróciliśmy wzrok. - To przecież nierealne, żeby dziewczyna taka jak ty upatrzyła sobie faceta podobnego do mnie - kpił JJ. - Jesteś panną z dobrego domu, znasz się na sztuce, czytasz Szekspira i tak dalej. Miałaś wielki dom z basenem, chodziłaś do prywatnej szkoły, bywałaś w operze, zwiedzałaś świat. Ja jestem matoł z blokowiska. Mało wiem, potrafię tylko bazgrać po murach, raz byłem nad morzem. - Zatrzymałam się na chwilę, żeby na niego patrzeć. - Gdybym coś takiego powiedziała, uznałbyś mnie za snobkę! - odparłam ponuro. - A co? Wyszłabyś za mnie? - spytał zaczepnie, spoglądając z ukosa./ Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
yousmile dodał komentarz: |
24 stycznia 2012 |
|
- Za nic nie chciałbym, żebyś mnie znienawidziła, Grace - dodał JJ. Wpatrywałam się w jego twarz. Dołek w policzku całkiem zniknął. - Wierz mi, spotkanie z tobą to najważniejsze wydarzenie mojego życia, a nasze pożegnanie tak strasznie boli. - Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć. - Tylko nie mów, że tu ze mną zostaniesz. Oboje wiemy, że nie tego pragniesz - dodał, kładąc mi palec na ustach. Miał rację. Nawet z nim nie potrafiłabym całego życia spędzić w blokowisku./ Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
|
|