|
yousmile.moblo.pl
Odkąd cię poznałem moje życie stało się lepsze powiedział. Moje też wyksztusiłam słabnącym głosem. Serio? spytał z niedowierzaniem. Serio odparłam. Łz
|
|
|
- Odkąd cię poznałem, moje życie stało się lepsze - powiedział. - Moje też - wyksztusiłam słabnącym głosem. - Serio? - spytał z niedowierzaniem. - Serio - odparłam. Łzy spływały mi po policzkach. - Błagam cię, nie płacz - poprosił zbolałym głosem i przygryzł wargę. - Nie mogę patrzeć na twoje łzy. Stłumiony szloch wyrwał mi się, nim zdołałam nad sobą zapanować. - Mam prośbę - zaczął Jay. - Obiecaj, że gdy zostaniesz sławną aktorką, pomyślisz o mnie czasami. Nie zapomnij, że byliśmy parą, Grace Foster-Bryce. - Serce mi się krajało. - Nigdy o tobie nie zapomnę - obiecałam, starając się powstrzymać szloch. - To niemożliwe./ Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
|
- Cicho - szepnęłam. - Chcę tylko być z tobą, ponieważ cię kocham, na dobre i na złe, w bogactwie i w biedzie. - Padliśmy sobie w objęcia i tuliliśmy się do siebie, aż jakaś kobieta, której żadne z nas wcześniej nie spostrzegło, zaczęła głośno cmokać. - Powiedziałaś, że mnie kochasz - szepnął mi do ucha Jay, gdy oboje nieco ochłonęliśmy. - Ty wyznałeś mi to pierwszy - przekomarzałam się wesoło, próbując opanować chichot. - To chyba oznacza, że naprawdę się kochamy - podsumował Jay szeptem, który sprawił, że poczułam cudowny dreszcz. - Tak - odparłam. - Na sto procent./ Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
|
- Co ty wyprawiasz? - krzyknęłam. - Ranisz drzewo! - Wytrzyma - mruknął zaaferowany i przygryzł koniec języka. Po chwili odsunął się i ujrzałam napis: JJ+GFB=PM - Prawdziwa miłość? - upewniłam się, unosząc brwi. - Tak, prawdziwa miłość. Na zawsze - powiedział i chwyciwszy za kaptur, przyciągnął mnie bliżej. - Kocham cię, Grace - szepnął./ Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-à-vis
|
|
|
|
nauczyłeś mnie kochać, potem pokazałeś, że nie warto.
|
|
|
|
- Odszedł? - Tak. - Na zawsze? - Nie kurwa, wyszedł po mleko, zaraz wróci.
|
|
|
|
Kiedy powiedział, że to koniec, wiedziałam czego się spodziewać. Jego powolny krok z szyderczym uśmiechem był przewidywalny. Nie płakałam. Miałam zwijać się z bólu i skomleć, by wrócił? Uniosłam rękę w górę i mu pomachałam, zamieniając dłoń na serdeczny palec w Jego kierunku. Zatrzymał się. Nie spodziewał się takiej reakcji. Liczył na to, że rzucę się za Nim w pogoń i będę błagała o powrót. Stał jak wryty. Chyba chciał coś powiedzieć. Zauważyłam lekkie drganie ust, jakby słowa próbowały wyrwać się z uścisku warg, lecz coś kurczowo je blokowało. Zmarszczył czoło. Tak słodko to robił. Co Ty robisz?" -O co Ci chodzi? -Przecież mówiłaś, że jak odejdę, nie wytrzymasz beze mnie. A teraz? Teraz żegnasz mnie z uśmiechem. -Mam płakać? Biec po żyletkę, pisać list i klękać śmierci przed nogami? No wybacz. -Cholera. Nie doceniałem Cię...-Ano.To skoro już mnie zostawiłeś to idź. Idź przed siebie. -Zaczekaj...-Nie mam na co czekać.Żegnaj.Odchodząc widziałam na Jego twarzy zdziwienie. Chyba też łzę.
|
|
|
besty.pl/518036 Hah, też tak mam xD
|
|
|
Przychodzą takie momenty, że żaden wulgaryzm nie jest w stanie wyrazić tego, co czujemy./ besty
|
|
|
Wiele prawdziwych myśli
wypowiada się jako żarty./ besty
|
|
|
Po każdym weekendzie przydałoby się jakieś 5 dni wolnego./ besty
|
|
|
Wstaję rano z łóżka i wiem już, że popełniam błąd./ besty
|
|
|
|