Budzę się rano. Wokół mnie kilkanaście pustych butelek po piwie, tanich winach i roztrzaskane szkło. Setki niedogaszonych petów, palący się kosz, porozrzucane ubrania, zabite muchy na szybach, kilka opakowań po czekoladzie, do połowy wypite tymbarki, dziesięć kapsli na dziesięciu moich palcach, a na każdym inny romantyczny napis. Przede mną poprzewracane krzesła, stoły i meble, dziura w ścianie, unosząca się woń dymu i papierki po cukierkach, prawie tak słodkich jak Ty leżący obok mnie, z zamkniętymi oczami, wykrzykujący moje imię przez sen. Nie ma nic wspanialszego od właśnie zaistniałej chwili. Ten moment jest najpiękniejszy, mimo całego bałaganu nie tylko w pomieszczeniu, ale i w moim życiu. / xfucktycznie .
|