Lubiłam na niego patrzeć, gdy z wielkimi oczami słuchał niezrozumiałych słów nauczycielki. Lubiłam go przytulać, miał takie męskie ramiona, w których skrywał bezpieczeństwo. Lubiłam, gdy żegnał mnie za każdym wołając o buziaka. Lubiłam, gdy specjalnie się ze mną kłócił, tylko po to, by czule mnie przeprosić. Lubiłam, gdy podjeżdżał pod mój dom głośno włączając silnik, by wszyscy wiedzieli, że mnie odwiedza. Lubiłam, gdy był na każde moje zawołanie. Lubiłam, gdy patrzył na mnie w ten swój tajemniczy sposób. Lubiłam jego spojrzenie, którym mnie darzył, gdy coś przeskrobałam. Lubiłam, gdy odprowadzał mnie do domu, by mieć pewność, że nic mi się nie stało. Lubiłam mieć w nim wsparcie i pomoc, które zawsze niósł, gdy tego najbardziej potrzebowałam. Lubiłam jego bluzy, które bez słów sprzeciwu dawał mi na czas nieokreślony. Lubiłam jego wesołe usposobienie, sposób bycia. Wszystko w nim lubiłam. Był moim przyjacielem. A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało ... / xfucktycznie .
|