|
xbanalnieskomplikowanax.moblo.pl
cudowne
|
|
|
początek to ten 1 wpis koniec do niego jest na dole :)
|
|
|
Usiadła na parapecie w szkole. Popatrzyła w swoje odbicie z powątpieniem. Łzy zaczęły skapać jej po policzku. Zastanawiała się jak może być aż tak naiwna. Nie umiała sobie poradzić. Czekoladowe oczy i brązowa czuprynka prześladowały ją na każdym kroku. Łudziła się codziennie, że powie jej chociaż głupie cześć. Przeszedł obok niej. Zaczęła w niej kiełkować nadzieja. Otarła końcem bluzy rozmazany tusz. Szybkim krokiem szedł, patrząc przed siebie nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Zaczęła coraz szybciej oddychać. Dusiła się w środku emocjami. Zeskoczyła zwinnie z parapetu i pobiegła za nim. Przystanęła za jego plecami. Nie odważyła się.
|
|
|
Nie umiała wydusić z siebie żadnego słowa. Zaczęła płakać jak małe, bezradne dziecko, któremu odebrało się lizaka. Zsunęła się pod ścianą, podciągnęła kolana pod brodę, nałożyła na nie bluzę i usiłowała się uspokoić. Wyszeptała zachrypniętym głosem coś do siebie : kochanie, pewnie nawet nie wiesz jak się nazywam. Tak bardzo chciała nie istnieć, zapomnieć o nim. Jednak życie dawało o sobie coraz częściej znak. Rzeczywistość uderzała ją z całej siły w serce. Nie umiała sobie poradzić. Dopiero wtedy doszło do niej, że tak naprawdę nie ma już nic.
|
|
|
tak bardzo chciała nie istnieć.
|
|
|
powiedziałeś, że kochasz. nie powiedziałeś ile to będzie trwać. teraz wiem, że twoje słowa są krótkoterminowe.
|
|
|
przykucnęłam przy piaskownicy, w której bawiłam się w dzieciństwie. wskazującym palcem zaczęłam malować po rozrzuconym piasku jakieś stworki. podszedł do mnie mały chłopczyk. obok narysowanej przeze mnie smutnej buźki narysował serduszko. popatrzyłam delikatnie w górę. oczy zaczęły mi się szklić. On.. miał jego oczy ! wszystko zaczęło wracać. nie mogłam normalnie oddychać. uciekłam. tak bardzo się bałam jego powrotu. zaczęłam biec. co krok się potykałam. wbiegłam do jakiegoś parku. przewróciłam się na jakimś korzeniu. po chwili rozglądnęłam się . to był nasz park, kochanie. łzy coraz szybciej zaczęły napływać mi do oczu. nie wytrzymałam. wypisałam dość niezgrabnym pismem kilka słów : Nie nawidzę Cię, kochanie. Nie nawidzę sposobu w jaki mnie kochałeś. Przepraszam Was za to, że żyję.. to się już nie powtórzy, Wybaczcie.
|
|
|
nie sądziłam, że coś może mnie aż tak zaboleć. że tak szybko przywiążę się do codziennych spacerów i czekoladowych oczu. popatrzyłam z przerażeniem w lustro. przekrwione oczy, rozmazany tusz, poszarpane włosy już od dawna nie doprowadzone do ładu.. nie mogłam uwierzyć. to nie byłam ja. to nie mogłam być ja. przecież.. tyle razy obiecywałam sobie, że nie dam się zdominować facetowi. teraz już wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych..
|
|
|
|