 |
wercia___.moblo.pl
tak mi smutno tak mi źle kiedy nie ma cię.
|
|
 |
tak mi smutno, tak mi źle, kiedy nie ma cię.
|
|
 |
przyjdź, kiedy wydoroślejesz.
|
|
 |
CZ.68.. -przepraszam, odrzekłam -już dobrze, trzymaj, odpowiedział tyler, podając mi krew. -nie chcę, powiedziałam. -musisz, odrzekł. -nie chcę! nie rozumiesz?! rzekłam i rzuciłam krwią w ścianę. tyler mnie przytulił, abym się uspokoiła. -damon, wyjdź! powiedziałam. -musisz odpoczywać, odrzekł mój chłopak. -właśnie nie muszę! nie rozumiesz, że cię potrzebuję?! powinieneś być ze mną, a ty po prostu uciekasz od tego, myślisz, że jak odpocznę to będzie lepiej?! rany już nie mam, ale cały czas mam ból w brzuchu, jak to możliwe?! nie rozumiem nic, odpowiedziałam. tyler zauważył w moich oczach, że wcale nie musi chodzić na kanapę spać, bo nawet jak będzie przy mnie to z ogromną ochotą będę odpoczywała razem z nim, byle tylko, żeby był koło mnie. tym razem, mój chłopak sam zaczął mnie całować, bo gdy zobaczył w moich oczach to, co sam chciałby widzieć to ucieszył się. myślał, że jeżeli będzie koło mnie to nie będę wcale spała. mylił się, bo przecież on zawsze nie śpi, kiedy jest ze mną.
|
|
 |
ona nie oczekuje miłości, ona po prostu pragnie twojego dotyku.
|
|
 |
CZ.67.. tyler przyszedł do mnie, aby zobaczyć co z raną. ja próbowałam go przekonać, że już nie muszę odpoczywać i że może dać się skusić. oczywiście, jak to mój chłopak, pierw musi wykonać zadania, a potem dopiero przyjemności. gdy spojrzał na moją ranę, zdziwił się, że do końca się nie zagoiła, bo przecież jego krew zawsze mi pomagała w 100%. -odpocznij, chociaż jeszcze przez połowę dnia. wiem, że ci trudno, ale musisz. to dla twojego dobra, powiedział i poszedł do kuchni. -ja pierdolę! odrzekłam i wstałam z łóżka, ledwo trzymając się na nogach. schodząc ze schodów, straciłam przytomność, mimo że rana się zmniejszała, ból był gorszy, niż na początku. damon i tyler podbiegli do mnie. -kazałem jej odpoczywać, powiedział mój chłopak do mojego brata. -dobra ja ją zaniosę do sypialni, a ty idź po dwie torebki krwi, rzekł damon. kiedy się ocknęłam, czułam tylko ból, który zagłuszał moje jakiekolwiek inne emocje.
|
|
 |
01;01 - sobie o mnie myśl ile chcesz. ja i taki tak mam cię w dupie.
|
|
 |
zauroczenie to nie miłość, pamiętaj.
|
|
 |
CZ.66.. rozmawiali na temat mojej rany. gdy tyler wrócił do mnie do sypialni, dał mi całusa i wyszedł, gdyż nie chciał mnie obudzić, bo spałam. -poczekaj, powiedziałam przewracając się na plecy i odwzajemniając pocałunek. -kotek, kusisz bardzo, ale musisz odpoczywać, rzekł tyler. -ale zobacz goi się, odpowiedziałam. wtedy mój chłopak przybliżył się, aby zobaczyć, czy mówię prawdę. chciałam go pocałować, lecz tyler musiał się opanować, bo chciał, abym jak najszybciej wyzdrowiała. -jutro, rzekł i poszedł na dół, na kanapę się położyć spać, bo wiedział, że jeżeli będzie ze mną spał, to będę chciała się z nim całować, a tyler chce, abym odpoczęła. spałam przez calutką noc, tak samo jak elena. stefano, damon i mój chłopak czuwali nade mną. ta nadopiekuńczość chyba nigdy ich nie wykończy, ale z resztą cieszyłam się, bo widać było, że zależy im na mnie. kiedy się obudziłam, rana się zgoiła, ale nie do końca. byłam wściekła, bo będę musiała jeszcze leżeć w łóżku i będę się okropnie nudzić.
|
|
 |
jesteś ładny, ale tym mnie nie przekupisz, abym się z tobą przespała.
|
|
|
|