CZ.66.. rozmawiali na temat mojej rany. gdy tyler wrócił do mnie do sypialni, dał mi całusa i wyszedł, gdyż nie chciał mnie obudzić, bo spałam. -poczekaj, powiedziałam przewracając się na plecy i odwzajemniając pocałunek. -kotek, kusisz bardzo, ale musisz odpoczywać, rzekł tyler. -ale zobacz goi się, odpowiedziałam. wtedy mój chłopak przybliżył się, aby zobaczyć, czy mówię prawdę. chciałam go pocałować, lecz tyler musiał się opanować, bo chciał, abym jak najszybciej wyzdrowiała. -jutro, rzekł i poszedł na dół, na kanapę się położyć spać, bo wiedział, że jeżeli będzie ze mną spał, to będę chciała się z nim całować, a tyler chce, abym odpoczęła. spałam przez calutką noc, tak samo jak elena. stefano, damon i mój chłopak czuwali nade mną. ta nadopiekuńczość chyba nigdy ich nie wykończy, ale z resztą cieszyłam się, bo widać było, że zależy im na mnie. kiedy się obudziłam, rana się zgoiła, ale nie do końca. byłam wściekła, bo będę musiała jeszcze leżeć w łóżku i będę się okropnie nudzić.
|