|
shirin.moblo.pl
Chciałam zgłosić nieprzygotowanie. podasz mi jakąś racjonalną wymówkę? Nie będę pani tu ściemniać o tym że pies zjadł mi zeszyt...czy że zacięłam się w windzie. Po pr
|
|
|
shirin dodano: 27 października 2010 |
|
Chciałam zgłosić nieprzygotowanie. - podasz mi jakąś racjonalną wymówkę? - Nie będę pani tu ściemniać o tym że pies zjadł mi zeszyt...czy że zacięłam się w windzie. Po prostu mam teraz ciężki okres w moim życiu. Bo wie pani, kiedy zamykam oczy, przepełnia mnie dziwne uczucie i nie potrafię się skupić na niczym innym. Jednym gestem, uśmiechem, słowem potrafi mi zburzyć cały harmonogram tak starannie ułożonego dnia... - dziecko, do życia nie ma nieprzygotowań... siadaj, jedynka. /shirin
|
|
shirin dodał komentarz: |
27 października 2010 |
|
shirin dodano: 27 października 2010 |
|
- Przepraszam, może się pani nie pchać ! zdenerwowana, minęła natarczywą staruszkę. Usiadły we dwie, na końcu autobusu, gdzie zazwyczaj oddawały się muzyce płynącej z słuchawek. Kątem oka dostrzegła, że mężczyzna stojący na przeciwko, uśmiecha się i zaczepia przyjaciółkę. Uznając, że jest to jakiś znajomy, odwróciła się i nie zwracała na nich uwagi. Wbita w okno, czekała by w końcu wysiąść z zatłoczonego i śmierdzącego autobusu. – ok. to nasz przystanek, na razie. Z zalotnym uśmiechem pożegnała się z tym przystojniakiem. - ej, Twój kuzyn, czy znajomy? - nie znam go... i niestety, nigdy więcej nie będę miała okazji poznać... /shirin
|
|
|
shirin dodano: 27 października 2010 |
|
Ludzie szukali w niej współczucia, zrozumienia, szlachetności. Była podatna na smutek i uleganie emocjom. Każdy twierdził, że zna ją od podszewki, co było najgorszym kłamstwem jakie w życiu mogła słyszeć. Kochała siebie i akceptowała w każdym względzie.Czuła się idealnie w samotności i wśród tłumów. Miała tysiąc myśli na sekunde. Angażowała się we wszystko by po zasmakowaniu, rzucić to dla spraw które nie miały najmniejszego sensu. Była jak sinusoida, jej humor zmieniał się diametralnie co kilka minut o 360 stopni. Nie wierzyła nigdy w przyjaźń wierzyła w ludzi i każdemu dawała jednakową szansę. Jej głowa skrywała wielką tajemnice której nikt nigdy nie odgadnął, co było problemem nie tylko dla niej lecz także dla mężczyzn.Przeżywała wszystko ze zdwojoną siłą. Nienawidziła jednego stwierdzenia 'mam wyjebane' Uważała że powinni być jeszcze ludzie, którzy przejmują się najmniejszymi sprawami. Bo kto nie dostrzega małych problemów, otwiera drzwi wielkim tragediom. /shirin
|
|
|
shirin dodano: 27 października 2010 |
|
W kłębach dymu leżeli i dyskutowali o marnej egzystencji, o polskich drogach i o tym, że gołębie dobierają się w pary na całe życie. Śmiali się z każdego gestu, spojrzenia, słowa. - a teraz powiem Ci najlepsze. zapędziła się troszeczkę. - Kocham Cię. Popatrzyła na niego wymownie i czekała na jakiekolwiek zainteresowanie z jego strony. Po krótkiej pauzie spojrzał na nią i wpadł w taki histeryczny śmiech, że nic nie mogło go powstrzymać. - to Ci się naprawdę udało, a wracając do tych dróg.../ shirin
|
|
|
shirin dodano: 27 października 2010 |
|
Wchodząc do autobusu rozumiały się bez słów. Okno, słuchawki. Chwila dla nich. /shirin
|
|
shirin dodał komentarz: |
27 października 2010 |
|
shirin dodano: 26 października 2010 |
|
- i wiesz strasznie mi się podoba... - a on co na to? - odwzajemnia moje uczucia, tylko jeszcze o tym nie wie. /shirin
|
|
|
shirin dodano: 25 października 2010 |
|
"Miłość jest wtedy, kiedy mama daje tacie najlepszy kawałek kurczaka" /dzieci o miłości.
|
|
shirin dodał komentarz: |
24 października 2010 |
|
shirin dodano: 24 października 2010 |
|
Powiedział, że musi oddzielić to co trzeba ratować, od tego na co musi mieć wyjebane. Myślałam że zrozumiał, a on bez skrupułów, wrzucił mnie do pudełka z napisem 'niepotrzebne' /shirin
|
|
|
shirin dodano: 24 października 2010 |
|
Pracowała dzisiaj do późna. Lubiła patrzeć jak przychodzą tu pary i wyznają sobie miłość przy starych piosenkach rolling stones'ów i talerzu frytek. Zawsze marzyła o tym, by wyjść do mało znanej knajpki z miłością swojego życia i zachowywać się jak te pary, upite swoim szczęściem. W pewnym momencie jej oczom ukazał się on. Kochała go w tych ciemnych, rozczochranych włosach, ciemnych okularach i starych, spranych jeansach. Był z nią. Nienawidziła takich sytuacji. Podeszła do nich, mało zdecydowanym krokiem. Całowali się. - dzień dobry. Zdecydowali się już państwo? nie reagowali, byli zbyt zajęci sobą. Patrzyła na nich, a łzy ciekły jej ciurkiem po różowych policzkach. Deszcz grał o szyby, a ona stała przy ich stoliku i z drżącym sercem, patrzyła pozwalając na to, by ból zawładnął jej ciałem. /shirin
|
|
|
|