Pracowała dzisiaj do późna. Lubiła patrzeć jak przychodzą tu pary i wyznają sobie miłość przy starych piosenkach rolling stones'ów i talerzu frytek. Zawsze marzyła o tym, by wyjść do mało znanej knajpki z miłością swojego życia i zachowywać się jak te pary, upite swoim szczęściem. W pewnym momencie jej oczom ukazał się on. Kochała go w tych ciemnych, rozczochranych włosach, ciemnych okularach i starych, spranych jeansach. Był z nią. Nienawidziła takich sytuacji. Podeszła do nich, mało zdecydowanym krokiem. Całowali się. - dzień dobry. Zdecydowali się już państwo? nie reagowali, byli zbyt zajęci sobą. Patrzyła na nich, a łzy ciekły jej ciurkiem po różowych policzkach. Deszcz grał o szyby, a ona stała przy ich stoliku i z drżącym sercem, patrzyła pozwalając na to, by ból zawładnął jej ciałem. /shirin
|