|
sanseveria.moblo.pl
Fajnie. Udajemy że się nie znamy. Znowu.
|
|
|
Fajnie. Udajemy, że się nie znamy. Znowu.
|
|
|
Ile razy jeszcze będę układać wszystko na nowo z przeświadczeniem, że Ty i tak przyjdziesz znowu i wszystko rozwalisz w drobny mak?
|
|
|
Jesteś chorym, psychopatycznym durniem, który myśli, że może mieć każdą. Czy każdą to nie wiem, ale mnie na pewno. Czy raczej mogłeś...?
|
|
|
Chcę Ci wygarnąć wszystko prosto w twarz. Powiedzieć Ci jak się Tobą brzydzę, mimo, że zarazem wciąż mi zależy. Wykrzyczeć ile to razy przez Ciebie nie mogłam spać i ile razy płakałam. Trzasnąć Cię w tą Twoją mordkę i powiedzieć, że nigdy więcej mnie już nie wykorzystasz- w taki czy inny sposób. Nigdy. Rozumiesz?
|
|
|
NIby byłam na to przygotowana, niby wiedziałam, że tak będzie, ale ten potworny ból wciąż rozsadza mi klatkę piersiową...
|
|
|
Jakim prawem ciągle mieszasz mi w zyciu?!
|
|
|
To nie chodzi o to, że ja Cię wciąż kocham, bo już nie jestem tego pewna. Ale napewno czuję do Ciebie przogromny, niczym nieuzasadniony sentyment, który sprawia, że zrobiłabym dla Ciebie tak wiele. A Ty w tak perfidny sposób to wykorzystujesz...
|
|
|
Kurcze, a jednak się odezwałeś. I znowu zrobiłeś to samo. Dostałeś to co chciałeś i znowu zniknąłeś. Ile razy dam Ci się jeszcze nabrać?
|
|
|
Tak w sumie... Co ja się ekscytuję. Ty napewno nie myślisz o mnie tyle co ja o Tobie. O ile w ogóle myślisz. Wiesz co? Żyj swoim życiem, a moje zostaw w spokoju. Nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie odzywaj się, nie patrz na mnie, nie myś o mnie i wypie*dalaj z moich snów, dobrze? Dziękuję.
|
|
|
kiedyś zawsze Cię broniłam, gdy słyszałam złe słowo na Twój temat. Nigdy nie wierzyłam w te słowa. Z biegiem czasu wiem, że wszystkie, albo przynajmniej większość była prawdziwa. Tylko ja byłam ślepa... Ale cóż. Nie bez powodu mówią, że miłość oślepia.
|
|
|
Mam dosyć czekania. Nadziei. Naprzemiennej chwili euforii z tygodniami żalu i smutku. Łez. Ciebie. Mam prośbę. Wyjedź. Idź na te swoje cholerne studia, jak najdalej stąd i nie pokazuj mi się nigdy, przenigdy na oczy.
|
|
|
Niszczysz po kolei ważne dla mnie dni: Sylwestra, urodziny... Co będzie kolejne? Walentynki? Czy mam czekać aż do Wielkanocy? Jesteś chory. Lecz się.
|
|
|
|