|
rapoohooliczka.moblo.pl
supcio czekam na zaproszenie:
|
|
|
`Idąc dziś przytulona do ciebie, ciemnymi uliczkami parku, zobaczyłam małą dziewczynkę. Miała niebieskie oczy, blond włoski zaplecione w warkoczyki. Płakała wołając do mamy, wzięłam ją na ręce przetarłam oczy i cicho zapytałam gdzie mieszka. Odprowadziliśmy ją do domu. Owinęła się mamie wokół szyi. Nigdy nie chciałam mieć dzieci a dziś zapragnęłam mięć takie maleństwo. Nosić je 9 miesięcy. Popatrzyłam na cb, od razu zauważyłeś jak oczy mi się błyszczą. Uśmiechnąłeś się do mnie, łobuzersko. Mówiąc- mowy nie ma:p Kochanie, nie bądź głupia...
|
|
|
I przez tą jedną chwile czułam się świetnie. Byleś koło mnie, czułam twój oddech na skórze, wiedziałam że przez tą chwile się zakochałam...Bajka prysła gdy zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje i do szatni zaczęli schodzić się twoi koledzy...
|
|
|
I dziś podeszłam do ciebie, uśmiechnęłam się i powiedziałam..- Wiesz, jednak jesteś nic niewartym frajerem. Roześmiałeś mi się w twarz, zaciągając się papierosem, którego rano ci dałam. Wyrwałam go z twoich rąk zaciągnęłam się, zagasiłam go i dmuchnęłam ci dymem prosto w twarz. Tego papierosa potrzebowałeś bardziej niż mnie..:(
|
|
|
I znowu siedząc w ciemnym pokoju uświadomiłam sobie, że gdy wyjdę z domu cb już nie będzie. Nie zastąpią cię czekoladowe fajki, ani luksusowa wódka...Byłeś czymś więcej, byłeś tylko mój, a wódkę i fajki można kupić wszędzie...;(
|
|
|
`siedziała sama w starym pokoju, trzymając w ręku spalonego, ledwo trzymającego się w kupie misia. patrzyła na ciemne ulice swojego miasta, i wiedziała,że nie pasuje tutaj. po chwili otworzyła oczy, i leżąc w satynowej pościeli z nowym miśkiem nadal nie była szczęśliwa... :(
|
|
|
-Już mi niosą suknie z welonem...- śpiewała cicho, malując oczy tuszem. Nucąc pod nosem poszła po telefon. Na ekraniku wyświetliła się jedna wiadomość od Kochanie:***. Przeczytała. I zaniosła się łzami, W kilka sekund wybiegła z domu, nie zamykając drzwi. Wiadomość brzmiała..."To koniec, spierdalaj!"
Kilka dni później znaleziona ją w parku na ławce, gdzie pierwszy raz powiedział jej że ją kocha, zamarzniętą
|
|
|
I znowu prześladuje mnie to jebane uczucie, że jednak zadzwonisz. Że powiesz, że ci przykro. Że mnie kochasz, i nie zostawisz znowu.
|
|
|
I niema lepszego widoku, niż patrzeć ci w oczy, śmiejąc się, nosząc bluzę twojego kolegi, który podtrzymuje mnie na nogach, bo za dużo wpiłam...I wtedy ten piękny, spokojny, błękitny ocean twoich oczu zamienia się w szafirowy huragan, ciemny i niespokojny, a co najlepsze zazdrosny...:*
|
|
|
|