|
quiietly.moblo.pl
Na dźwięk twojego imienia automatycznie wyłączam się z rozmowy. quiielty
|
|
|
Na dźwięk twojego imienia, automatycznie wyłączam się z rozmowy. / quiielty
|
|
|
- i nadal go kocham.. - chuj mnie on obchodzi ! za to co ci zrobił, ja mu te zęby wyprostuje bez aparatu jak chce. / rozmowa z przyjaciółką
|
|
quiietly dodał komentarz: |
16 września 2011 |
|
Czasem jeszcze pojawiasz się w moich snach, zwykle tylko na chwilę, aby przypomnieć, że obiecałam pamiętać. Czasem jeszcze budzę się w środku nocy i poprostu zaczynam za tobą płakać. Czasem jeszcze puszczą w radiu nasz ulubiony kawałek, a ja go potem nieumyślnie nucę przez cały dzień. Czasem jeszcze zdobywam się na odwagę, kupuję kwiaty i idę cię odwiedzić. Mam wtedy wrażenie, że chociaż jesteś głęboko pod ziemią, siedzisz koło mnie i obejmujesz mnie czule mówiąc przy tym, że jestem silna, że wszystko się kiedyś ułoży, że wytrzymam ten cholerny ból. Ból spowodowany brakiem Ciebie. / quiielty
|
|
|
- daj mi to. Stał nad nią z wyciągniętą ręką. Spojrzała na niego i z chamstwem w oczach, jeszcze raz zaciągnęła się dymem tytoniowym. - nie słyszałaś, daj mi to ! Słowa te, powiedział z takim żalem, że przez chwilę naprawdę uwierzyła, że się martwi. Nie przestając na niego patrzyć, upuściła papierosa. - zadowolony? - nie możesz sobie niszczyć przezemnie życia idiotko. Odszedł. / quiietly
|
|
|
gdybym miała w dłoni nóż i możliwość wyboru między Tobą i Twoim sercem, nie wiem co bym wybrała. serce przynajmniej mogłabym sobie obramować i powiesić na ścianie. serce nigdy nie przelizałoby się z inną. mogłabym sobie je tulić do woli i nie narzekałoby, że już nie może oddychać od nadmiaru uścisków. jedynymi wadami wyboru jego zamiast Ciebie byłby fakt, że ten nędzny mięsień nie byłby w stanie powiedzieć mi, że mnie kocha. o zabraniu na zakupy, nie wspominając. / abstracion
|
|
|
Wpadłam do jego pokoju, nie zważając na fakt że była 2 w nocy. - Obiecaj, że będziesz zawsze o mnie pamiętał.Wykrztusiłam z siebie. Patrzyłam na jego zaspane powieki, zdając sobie właśnie sprawę jak głupią rzecz zrobiłam. - Odbiło Ci? Przecież Cię kocham, nigdzie nie zamierzam odejść. Co Ci w ogóle strzeliło do głowy? - Obiecaj. Patrzyłam z nadzieją, że zaraz usłyszę te upragnione 8 liter. - Obiecuję. Na mej twarzy szybko zagościł uśmiech i nie zważając na jego ciągłe zakłopotanie wyszłam z pokoju. W końcu mam osobę, która akceptuje wszystkie moje dziwactwa - pomyślałam. / quiielty
|
|
|
Nie tnę się po to, żeby odebrać sobie życie. Robię to, żeby za parę lat, gdy spojrzę na rękę, przepełnioną już białymi kreskami, pomyśleć o Tobie. Bynajmniej mam pewność, że nie złamię danej obietnicy, czyli nie zapomnę, nigdy. / quiietly
|
|
|
Szłam przez park, standardowo z słuchawkami w uszach. W oddali zobaczyłam dwie postacie idące za rękę. Twoją sylwetkę poznałam od razu. Nie znałam tej dziewczyny, ale gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam ten dobrze znany mi błysk w twoich oczach. Patrzyłeś na nią, tak jak kiedyś na mnie. Uśmiechnęłam się szeroko a ty odwzajemniłeś uśmiech. - Jest szczęśliwy, a chyba tego właśnie chciałam. - powiedziałam szeptem, wciąż się uśmiechając. / quiietly
|
|
|
byłeś moją główną wartością w życiu / quiietly
|
|
|
- słyszałem, że jesteś w szpitalu ? co jest kurwa? - pamiętasz, jak mówiłam, że bez ciebie nie potrafię oddychać? nie kłamałam. Stwierdzono zaawansowaną astmę. / quiietly
|
|
|
I tak oto lekarze po raz kolejny zjebali mi plan, odejścia na tamten świat. / quiietly
|
|
|
|