Wpadłam do jego pokoju, nie zważając na fakt że była 2 w nocy. - Obiecaj, że będziesz zawsze o mnie pamiętał.Wykrztusiłam z siebie. Patrzyłam na jego zaspane powieki, zdając sobie właśnie sprawę jak głupią rzecz zrobiłam. - Odbiło Ci? Przecież Cię kocham, nigdzie nie zamierzam odejść. Co Ci w ogóle strzeliło do głowy? - Obiecaj. Patrzyłam z nadzieją, że zaraz usłyszę te upragnione 8 liter. - Obiecuję. Na mej twarzy szybko zagościł uśmiech i nie zważając na jego ciągłe zakłopotanie wyszłam z pokoju. W końcu mam osobę, która akceptuje wszystkie moje dziwactwa - pomyślałam. / quiielty
|