Wieczór, samotnie stoję w deszczu, czekam na cud . Nagle.. pojawia się, tak to ON ! Jak zawsze idealny, ale jedno mi nie pasowało, miał smutną minę i niósł swoją ulubioną kurtkę w ręce , a sam był w przemoczonej podkoszulce. Podszedł do mnie, przytulił, a potem ubrał mi swoją kurtkę. Pocałował i powiedział chodź. Jednak doczekałam się swojego cudu . ♥
|