|
pierdol_sie14.moblo.pl
Chłopak uśmiechnął się do niej słodko po czym przybliżył swoją twarz do jej twarzy. Głuptasie co to za pytanie? Oczywiście że tak. Delikatnie pocałował ją w usta
|
|
|
Chłopak uśmiechnął się do niej słodko, po
czym przybliżył swoją twarz do jej twarzy.
-Głuptasie, co to za pytanie? Oczywiście,że
tak.
Delikatnie pocałował ją w usta, a dłonie
zanurzył w jej długich włosach.
Ona rozkoszując się każdym
wypowiedzianym przez niego słowem,
starała sie jak najdłużej zatracać w jego
słodkich ustach, miała teraz przy sobie
swój cały świat i więcej nic jej nie było
potrzebne.
Zaczął całować ją namiętniej, zjeżdżając na
jej szyję. Delikatnie popchnął ją do pozycji
leżącej, aby mieć większy dostęp do jej
ciała. Jego ręce gładziły jej nogi, jadąc
coraz wyżej.
Cofnął rękę by móc podjechać nieco wyżej
na szyję. Jeszcze raz ją namiętnie zaczął
całować po czym jedną ręką zdjął z niej,
rzucając w kąt jej diabelsko czarne szpilki.
Nie wahając się ani chwili dłużej zaczął
powoli zsuwać ramiączka żółtej sukienki w
dół.
|
|
|
Był wieczór, wszędzie unosił się przyjemny
zapach lata. Postanowili, że tę końcówkę
dnia spędzą razem, więc spotkali się u niej
o godzinie 19.
Ona była ubrana w najładniejszą swoją
sukienkę i czarne szpilki, które idelanie
wydłużały jej szczupłe nogi.
On, wysoki blondyn z niebieskimi oczami,
za to był ubrany swobodnie - zwykła,
niebieska koszulka oraz jeasy, jednak dla
niej był w tym najładniejszy.
Na początek zaplanowali obejrzenie
romantycznego filmu oraz jedzenie pizzy.
Usiedli wygodnie na kanapie. Ona oparła
głowę na ramieniu i wtuleni w siebie
wciągnęli się w miłosną fabułę.
Wiedziała, że tylko w jego ramionach
może się czuć bezpiecznie i oddałaby
wszystko co ma za tak cenne chwile. W
przerwie filmu podniosła głowę, dość
niechętnie, albowiem uwielbiała zaciągać
się zapachem jego najlepszych perfum i
zapytała pełna niepewności w oczach czy
zawsze będzie tak jak teraz ? Czy już na
zawsze pozostaną razem, po czym wyznała
mu swoje jakże silne uczucie.
|
|
|
powiedzialam 'nikt mnie nie kocha' on z usmiechem powiedzial 'ja cie kocham', pomimo, ze wiedzialam ze bylo to ironiczne, czulam sie jakos inaczej, fajnie ;)
|
|
|
spotykacie się, nawet codziennie. chodzicie
na spacery, całujecie, spędzacie wspólne
noce. oglądacie razem telewizję i robicie
wspólne śniadania - twierdzisz, że to
prawdziwa miłość? mylisz się. spróbuj
przetrwać przy Jego łóżku szpitalnym przez
siedem dni, non stop, z prawie zerową
liczbą godzin snu. podnieś Go z gleby, gdy
będzie tak pijany, że nie będzie miał siły
iść. przetrwaj kłótnię, w trakcie której
rozwali sobie ręke o ścianę, i rozjebie
butelkę wódki przed Tobą. złap Go za rękę
pomimo tego,że każdy będzie przeciwny.
kochaj Go. nawet wtedy gdy będzie milion
kilometrów stąd. to jest właśnie miłość
|
|
|
ostatnie 10 wpisow jest to opowiadanie, ktore naprawde warto przeczytac, lzy same leca
|
|
|
Czemu chciała skoczyć? Bo tam po drugiej
stornie Bóg obiecywał lepszy świat, świat
w którym nie ma już bólu i cierpienia. Jej
próg został zmiażdżony. Nie była w stanie
nawet pokazać tego co czuje. Staneła na
krawędzi, przeżegnała się i skoczyła w dół.
Mówią, że przed śmiercią widzi się
wszystkie momenty życia. Ona widziała
tylko te niebieskie oczy wpatrzone z nią z
troską. Żegnaj to jej ostatnie słowo przed
zderzeniem z ziemią. Chciał aby zniknęła,
spełniła jego prośbę, przecież tak bardzo
go kochała, nie mogła odmówić.
|
|
|
A
ona siedziała bez ruchu na ławce. Czuła
jak jej świat rozpada się na miliony
kawałeczków. Łzy kapały jej po twarzy z
niezwykłą szybkością, ale nie wpadła w
histerie, nie miała smutnej miny. Jej twarz
nie miała wyrazu, jej ciało było nie
ruchome. Każda łza to był wyrwany
kawałek jej duszy. W środku czuła
magiczny rozpierdol i nic nie była w stanie
z tym zrobić. Nie dała rady, one miały
racje, po raz kolejny porzucił ją jak
szmatę. Mogła dalej walczyć, mogła się
podnieść i udawać, że to się nie stało. Ale
po co? Po co miała walczyć skoro i tak za
każdym razem dostawała po dupie. Poszła
na dach wieżowca, z którego było widać
panoramę całego miasta. Siedziała na
krawędzi z nogami spuszczonymi w dół.
|
|
|
A
ona siedziała bez ruchu na ławce. Czuła
jak jej świat rozpada się na miliony
kawałeczków. Łzy kapały jej po twarzy z
niezwykłą szybkością, ale nie wpadła w
histerie, nie miała smutnej miny. Jej twarz
nie miała wyrazu, jej ciało było nie
ruchome. Każda łza to był wyrwany
kawałek jej duszy. W środku czuła
magiczny rozpierdol i nic nie była w stanie
z tym zrobić. Nie dała rady, one miały
racje, po raz kolejny porzucił ją jak
szmatę. Mogła dalej walczyć, mogła się
podnieść i udawać, że to się nie stało. Ale
po co? Po co miała walczyć skoro i tak za
każdym razem dostawała po dupie. Poszła
na dach wieżowca, z którego było widać
panoramę całego miasta. Siedziała na
krawędzi z nogami spuszczonymi w dół.
|
|
|
Była pewna, że jest szczery, że ją kocha i
jej potrzebuje. W końcu zapewniał ją o tym
z taką czułością. Po miesiącu zaczęło
dochodzić do kłótni. Czemu? Ona
otrzeźwiała choć trochę. Potrafiła się
postawić. Zaczęła bardziej dbać o inne
sprawy. Wściekał się na nią. W końcu
przestała mu być potrzebna. Któregoś
wieczoru dostała od niego smsa ,że muszą
się spotkać. Siedli na ławce, ich ulubionej.
Powiedział jej, że może zniknąć, on nawet
nie zauważy. Zrujnował wszystko. Wszystko
z ostatniego miesiąca okazało się
kłamstwem. Po tych słowach odszedł.
|
|
|
To było
dla niego takie proste, być jej szczęściem,
tak po prostu. Wierzyła, że mu jej
brakowało, że tęsknił, że kocha. Tak
naiwnie. Każdy powtarzał jej, że robi błąd,
że drugim razem się nie podniesie. Jestem
ostrożna odpowiadała biegnąc do niego.
Wieczory spędzali ze sobą. Leżeli na jej
łózku, czasem pili piwo, była taka
zakochana. Przytulała się do niego
najmocniej jak mogła, każda minuta bez
niego to była tortura. Widział, że ma ją w
garści. Ale w końcu był taki kochany,
zapewniał, że jest jedyna, że
najważniejsza, że kocha i , że potrzebuje.
Ona wierzyła w końcu była gotowa oddać
za niego życie. Zaczęła kłócić się z
przyjaciółkami, nie mogły patrzeć na jej
szczęście, wiedziały jak to się skończy, a
drugi raz to samo, zniszczyło by jej
psychikę. Ona była jego ideałem. Robiła
rzeczy, których nigdy nie popierała.
Siedziała z nim na wagarach nad jeziorem.
Popalali trawkę, wygłupiali się zjarani.
|
|
|
Kierowana wyłącznie ciekawością stanęła
pod parkiem z jakieś 10 minut przed
planowanym spotkaniem, wolała być
pierwsza. Ktoś zasłonił jej oczy i
powiedział do ucha czułe tęskniłem
kochanie. Poczuła dreszcze na całym ciele,
znała ten głos, rozlewał on po jej
organizmie fale ciepła, nie panowała nad
tym, poczuła przyjemny skurcz w żołądku.
Tak to był on, tak bardzo tego pragnęła,
tak bardzo za tym tęskniła. Myślała, że już
jej przeszedł, że to już przeszłość, przecież
sama w to naiwnie wierzyła, ale teraz
kiedy był przy niej, tak blisko, miała
ochotę go złapać i już nigdy nie dać mu
odejść. Odwróciła się do niego i ze łzami
w oczach go przytuliła. Nie płacz mała
szepną. Jakoś wcześniej Ci to nie
przeszkadzało pomyślała, ale nie
pozwoliła sobie na tą drobną
uszczypliwość. On wrócił, chłopak jej
marzeń znów był przy niej. Jakby w jednej
sekundzie odzyskała sens życia.
|
|
|
|